Zamykam oczy by widzieć. Otwieram książkę “Chłopki”, szukam mądrego zdania: “Zawsze pierwsza wstaje żona - matka, bo trza nakarmić i wydoić krowy, trza dać świniom chlać, tu znów kury i gęsi dopominają się o swoje, a często i koniom trza coś rzucić za drabinę, bo przecież czeka ich robota w polu.” Wysypana sól nie wróży motyli w brzuchu, ale mole mają to w nosie i nocą skradają się po ścianach i suficie. Czasem dziecko robi różne psikusy i zachowuje się niegrzecznie, żeby dokuczyć dorosłemu. Już mam zdanie: Dlaczego nie mogę mieć wolnego wieczoru tylko dla siebie? Podobno pozytywne myślenie, czyli pozytywne nastawianie do życia i ludzi, pomaga w osiąganiu wyznaczonych celów, wydłuża życie i daje poczucie szczęścia. W drodze, na nowo poznałam się. Idę zrobić sobie kawusię, włączę fajną muzę w radiu i postaram się nie zasnąć przy komputerze. I wchodzę, słyszę szum włosów na wietrze. Tak, bezwarunkowego ruchu. A ja oglądam SpongeBoba. “W odmętach myśli, wciąż jakimś głosem przerywane, powracam i płynę przed siebie bez końca, tylko się nie odwracaj”. Jak Pan Bóg zamyka drzwi, to otwiera okna. To jest dzisiaj moje podsumowanie dnia...Ciszo, błoga ciszo trwaj. A może by tak wygrać w totka? Kupiłam kawiarkę i teraz czas ucieka dwa razy szybciej. Słońce powoli chowało się za horyzontem, malując niebo w odcieniach różu i pomarańczu, a ja szłam zamyślona zastanawiając się co zrobić jutro na obiad. Jesienią kolory wpełzają do mojego życia jak wąż, który kusił soczystym czerwonym owocem.