Czas mija, nieubłagany, niczym cień, który nigdy nie zostaje w tyle. Przemijanie to coś, co czai się w kątach, nieustannie wyczekując, by zacisnąć na nas swoje lodowate dłonie. Czas nie pyta, nie czeka, nie tłumaczy – po prostu jest. I w tej niewidzialnej chwili, gdzie przestrzeń gubi swój kształt, rodzi się strach. Strach przed tym, co nieznane, przed tym, czego nie potrafimy kontrolować, przed tym, co nieuchronnie nadchodzi, niezależnie od tego, jak mocno się bronimy.
W tej ciemności, pełnej niewypowiedzianych słów, pojawia się pytanie, które ciąży nad wszystkim: Co dalej? Strach, który nie jest przerażeniem, ale czymś bardziej subtelnym – stałym towarzyszem, który tkwi w naszej obecności, jak cienie, które nigdy nie znikają. Czy życie może być tylko pasmem chwil, które giną w mroku, zostawiając po sobie jedynie resztki zapomnianych nadziei...







