Starość i przemijanie
Starość jest jak późna jesień – powolna, pełna barw, ale przesiąknięta chłodem przemijania. Liście opadają z drzew, tańcząc w wietrze ostatni raz, zanim spoczną na ziemi. W ich cichym szeleście można usłyszeć nasze kroki, ślady dawnych dni, które czas rozwiewa, ale nigdy całkiem nie gubi. Pamięć jest jak ten wiatr – niesie nas, choć już nas nie ma, przenosi cienie wspomnień przez pola i miasta, jakby chciała, by coś z nas pozostało na zawsze.
Patrząc na jesienne pejzaże, widać nie tylko przemijanie, ale i życie – każde opadające liście ustępują miejsca nowym pąkom, które przyjdą wiosną. Tak samo nasze życie – choć kiedyś zgaśnie, pozostawi po sobie ciepło wspomnień, ślady miłości i uśmiechów, które zakwitną w pamięci tych, którzy nas znali.
A jednak kruk – czarny, cichy strażnik śmierci – czasem przysiądzie na bezlistnej gałęzi, przypominając o nieuchronnym. Jego obecność nie przeraża, bo przecież śmierć to część życia, tak samo naturalna jak spadające liście. Kruk jest tylko zwiastunem końca pewnego rozdziału, a nie całej opowieści.
Bo życie to nie tylko przemijanie – to także radość z każdej chwili. To śmiech w towarzystwie bliskich, ciepło herbaty w dłoniach, zapach liści pod stopami. To świadomość, że choć nasze dni są policzone, to ich treść jest nieśmiertelna. Każde słowo, każdy gest zapisują się w sercach innych, jak echo niesione wiatrem.
I kiedyś, gdy już odejdziemy, pozostaną po nas wspomnienia – kruche, ulotne, ale żywe jak powiew jesiennego wiatru. Nasze opowieści będą przemykać między ludźmi jak liście w wirujących podmuchach, a ślad naszych kroków na ziemi nigdy całkiem nie zniknie. Kruk odleci, wiatr ucichnie, ale pamięć – wietrzna, nieuchwytna – pozostanie na zawsze.